czwartek, 15 sierpnia 2013

Szala goryczy i samotność

Gdy cofam się myślami do tych dni o których będę pisał teraz łezka w oku kręci się,był rok 2006 Mama z dnia na dzień słabsza a ja w myślach uciekałem gdzieś by nie patrzeć jak Mama z bólu bluźni i uderza plecami o  ścianę czy też inny przedmiot przy tym zjadała około 30 dzienne tabletek przeciw bólowych czasami byłem zły ze tak wierząca osoba wyzywa od najgorszych tego przez którego modliła się do Boga.Od dłuższego czasu Ojciec Pio był duchowym przewodnikiem dla Mamy kupowała książki i modlitewniki a tu taka zmiana bo w stosunku do Ojca Pio potrafiła użyć słów "Ty diable" itd. Zaczęło się w sierpniu 2005 po malowaniu kuchni Mama odświeżyła na biało sufit i żeby szybciej szło zrobiła przeciąg, przynajmniej ja tak myślę owiało ją po pewnym czasie na szyi pojawiły się małe guzki ropne takie jak to zwyczaj się mówi (syfki)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz